środa, 16 października 2013

21.

Trochę zaginęłam w akcji. Ale jestem - chyba. Moje życie toczy się swoim "normalnym" trybem. Byłam u neurologa, dalej zostaję na tym leczeniu co do tej pory. Nie jest najgorzej. Naprawdę, czuję się już dość dobrze, dokuczają mi tylko te "dziury" w głowie, to zapominanie, itd. Ale po prostu chyba muszę przywyknąć. Od ostatniego ataku we wrześniu w sklepie, do dziś dnia było wszystko ok, więc jest to mega sukces w moim odczuciu. Tym bardziej, że ostatnie wydarzenia w moim życiu, permanentny stres w którym żyłam, mógł być zdecydowanie powodem ataku. I tego bardzo się bałam. A tu spokój o dziwo. Oby to nie była cisza przed burzą....