sobota, 5 kwietnia 2014

24.

Od 10 dni jestem już całkowicie bez depakiny... I z nasenem też się pożegnałam. Było cudownie, nigdy w życiu tak dobrze nie spałam jak wtedy kiedy przyjmowałam nasen. Ale dziadostwo uzależnia w trymiga, miesiąc to i tak długo...

W każdym razie pierwszy raz udało mi się uwierzyć, ze może... może uda mi się wyleczyć epi. 2 lata bez ataków - tak mówiła moja pierwsza neurolog. Mam nadzieję, że mi się uda. Chociaż wiem, że brak snu nawet przy lekach to najgorsze co może być. Nawet permanentny stres tak na mnie nie działa. Brak snu=atak. Muszę spać, ot, cała filozofia...

A jaką mam ochotę na wino, szampana, kielicha wódki!!! Tęsknię za alkoholem - najzwyczajniej w świecie tęsknię za tym. Żebym mogła usiąść wieczorem z lampką wina, wypić lampkę szampana w kąpieli albo kielicha w towarzystwie przyjaciół... Dla kogoś to może być dziwne, wręcz trywialne, bo to tylko alkohol, żaden wyznacznik życia, nic niezbędnego. Ale mi jest źle, że tego nie mogę :(

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz