Co odebrała mi padaczka?
- poczucie bezpieczeństwa
- poczucie niezależności, już nie mogę robić tego co chcę
- stały lęk o siebie i dzieci (w końcu większość czasu jestem z nimi sama)
- odebrała mi zawodową pewność siebie - nie wyobrażam sobie siebie pracującej na nocnej zmianie, czy odpowiedzialnej za grupę kilkunastu dzieci
- teraz dużo rzeczy robię wbrew samej sobie, co powoduje że jestem zwyczajnie nieszczęśliwa, nie mogę żyć tak, jakbym chciała. A ja dalej w głębi siebie jestem wariatką, spontaniczną do bólu.
Z mniej ważnych, ale istotnych rzeczy :
- odebrała mi radość z prowadzenia auta - uwielbiam to robić, tylko wtedy śpiewam (nawet się wydzieram bezkarnie :) ) nie wstydzę się tylko swoich dzieci. Z fotela pasażera jest to niewykonalne.
- zasiała ogólny strach czy np nie wysilam się zbyt mocno, czy to nie spowoduje ataku
- spotkania ze znajomymi nie są już tak fajne, nie piję prawie alkoholu przez leki. Nie, to nie znaczy, że bez alkoholu nie umiem się bawić. Oczywiście że umiem. Ale w pewnym momencie trzeźwy przestaje nadawać na tych samych falach i wtedy dla mnie impreza się kończy, dla innych zaczyna
- zapominam nazw rzeczy, imion ludzi, wymyślam sobie swoje wyrazy co może nawet być urocze w towarzystwie ludzi których dobrze znam. Przy obcych już gorzej wypadam, czuję się jak idiotka.
- potrzebuję dużo spokoju, odpoczynku. Przy moich obowiązkach, dzieciach, jest to niemalże niewykonalne. Powoduje to we mnie frustrację bo wiem, że muszę odpoczywać a z drugiej strony ciągle "coś"
- odczuwam chroniczne zmęczenie, tak wiele chciałabym zrobić a nie daję rady :(
- czuję się gorszą matką niż byłam kiedyś. Nawet bliscy to zauważają, że kiedyś poświęcałam więcej czasu dziecku/dzieciom, jeździłam do parku na place zabaw. A teraz? Teraz nie mogę wstać z kanapy. Autentycznie.Może to być spowodowane tym pieprzonym neurotopem, ale nie zmienia to faktu, że potrzebuję odpoczynku.
- stałam się próżna. Kiedyś pracowałam, obracałam się z innymi ludźmi, rozmawiałam na inne tematy. Teraz czym mam zabłysnąć? Został wygląd. Więc tak, zrobiłam się próżna. I nie czuję się z tym dobrze. Tyle ze to obecnie jedyna rzecz na którą ja sama mam wpływ. Reszta jest niezależna ode mnie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz